Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bielawa: Na Facebooku wciąż walczą o jezioro!

Małgorzata Moczulska
Wydarzenie „Naszego jeziora nie oddamy” powstało na portalu społecznościowym Facebook zaledwie kilka dni po tym, jak okazało się, że właściciele zbiornika wodnego Sudety w Bielawie – małżeństwo z Górnego Śląska – zamknęli go dla odwiedzających i zdewastowali.

Było to efektem tego, że gmina po upływie trzyletniej umowy użyczenia nie chciała za-płacić za teren astronomicznej kwoty, jakiej zażądali. Negocjacje więc zerwali, teren za-grodzili, spuścili wodę z jeziora i wszędzie postawili znaki „Wstęp wzbroniony”.

Malowniczo położony zalew Sudety to ulubione miejsce spędzanie wolnego czasu przez mieszkańców. Dlatego z dnia na dzień przybywało osób, które popierały internetową inicjatywę na FB. Wczoraj było ich 3985. Większość zapisuje się , by pokazać samorządowcom, że popierają ich w walce o ich jezioro.

– Jestem pełen podziwu, patrząc na zaangażowanie mieszkańców i ich solidarność, którą prezentują na facebookowej akcji – nie kryje zadowolenia Ryszard Dźwiniel, burmistrz Bielawy. – Co dla mnie ważne, część osób nie tylko popiera nasze działania, ale poddaje swoje pomysły i spostrzeżenia – dodaje burmistrz, który poszedł nawojnę z właścicielami jeziora.

Do prokuratury trafiły już dwa zawiadomienia o popełnieniu przez nich przestępstwa. Pierwsze dotyczy zrzutu wody z jeziora bez pozwolenia, drugie bezprawnego zajęcia i zniszczenia mienia należącego do gminy. Chodzi o ogrodzenie i częściową dewastację przez właściciela zbiornika pomostu na wyspę, który zgodnie z umową jestwłasnością Bielawy.

Przypomnijmy. Awantura o Sudety zaczęła się w piątek, 26 kwietnia. Wtedy to na polecenie właścicieli na teren wokół jeziora wjechały buldożery, które wyrywały betonowe płyty z drogi dojazdowej do akwenu, a robotnicy najpierw wyrzucili stamtąd spacerowiczów i wędkarzy, a w końcu zaspawali bramy wejściowe.

Miasto chciało kupić obiekt w oparciu o wycenę niezależnego rzeczoznawcy za 3,6 mln złotych lub za teren inwestycyjny stanowiący równowartość wyceny. Właściciele swoje stanowisko negocjacyjne opierali na wycenie rzeczoznawcy, który oszacował zbiornik na ponad 16 mln złotych. Wycena ta została unieważniona przez Stowarzyszenie Rzeczoznawców Majątkowych – jako nierzetelna.

– Działania właścicieli odbieramy jako próbę szantażu, a na to się nie zgodzimy. Owszem, gotowi jesteśmy nadal obiekt kupić, ale za cenę, jaką zaproponowaliśmy – podkreśla burmistrz Bielawy. Tłumaczy, że miasto nigdynie było właścicielem zbiornika. Od początku istnienia aż do1999 r. były nim Zakłady Bawełniane Bieltex. Kiedy sytuacja zakładu stawała się dramatyczna, w celu jego ratowania zadłużony zbiornik przejęły władze powiatu.
W 2006 roku powiat utworzył spółkę Zbiornik Wodny Sudety, która przejęła obiekt. Jednak w niedługim czasie spółka ogłosiła swoją upadłość.

W efekcie zbiornik został kupiony przez inwestora w drodze rokowań za 1,5 mln złotych. Do rokowań przystąpiła również gmina Bielawa, ale rada miasta nie wyraziła wówczas zgody, by gmina zapłaciła na nią więcej niż milion złotych.

Właściciele zbiornika i ich pracownicy konsekwentnie nie chcą rozmawiać z dziennikarzami. Wiadomo jednak, że biznesmeni słyną z tego, że interesy prowadzą bez skrupułów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto