Słowo light pojawia się na etykietach takich produktów jak jogurty, czekolady, majonezy, a nawet wędliny. Produkty light, czyli zawierające mniej kalorii niż ich zwykłe odpowiedniki, z roku na rok zyskują u nas coraz większą popularność.
Jednak daleko nam jeszcze do Amerykanów (przynajmniej tej części, która dba o sylwetkę), którzy nie tkną niczego, co nie byłoby niskokaloryczne. 65 proc. polskich konsumentów przyznaje się do kupowania produktów light. Może się wydawać, że to dużo, jednak to nic w porównaniu z Amerykanami - 98 proc. mieszkańców USA dało się uwieść etykietom z napisem light.
Takie produkty pojawiły się na sklepowych półkach wraz z wprowadzeniem słodzików. Zastąpienie cukru słodzikami umożliwiło znaczne obniżenie kaloryczności jogurtów, batonów czy napojów. Jednak mniej kalorii w tym przypadku oznacza więcej chemii - jogurt light może być słodki dzięki takim substancjom jak: aspartam, acesulfam K, sacharyna czy sukraloza.
Wiele produktów light ma nie tylko mniej kalorii, ale też mniejszą procentową zawartość tłuszczu. Producenci albo rezygnują z tego składnika, ograniczając go do minimum, albo zastępują go węglowodanami, białkami czy substancjami barierowymi, które ograniczają wchłanianie tłuszczu.
Półki aż uginają się od produktów z napisami: light czy lekkie. Możemy kupić niskokaloryczne margaryny, serki, jogurty, napoje, majonezy, czekolady, wafelki, a nawet polędwicę wieprzową fitness.
Nic, tylko sięgać właśnie po nie. Jednak w żywności light kryje się pułapka - bardzo łatwo jest się rozgrzeszyć, jedząc np. lekkie wafelki. Przecież one mają mniej kalorii niż zwykłe - przekonujemy się kończąc opakowanie. Jednak mniej wcale w tym przypadku nie znaczy mało. Np. produkowane przez Flis „Moje wafle light” zawierają 491 kcal w 100 g produktu, a jedno opakowanie waży 95 g. Za jednym posiedzeniem możemy więc „wzbogacić się” o ponad 450 kcal, których zrzucenie oznacza pedałowanie na rowerku stacjonarnym przez ponad godzinę.
Poza tym takie produkty często są zdradliwe - np. czekolada light owszem, może mieć mniej kalorii niż zwykła, ale przy tym zawierać więcej tłuszczu. Najlepiej podejmować decyzję o zakupie takiej żywności porównując ją ze zwykłym odpowiednikiem. Studiując etykiety dwóch produktów można czasami dojść do wniosku, że lepiej kupić tradycyjny, szczególnie, jeśli różnica w wartości kalorycznej nie jest zbyt duża.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?