Mężczyzna przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Okazało się, że pracownice Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo – Kredytowych terroryzował pistoletem maszynowym kupionym w sklepie zabawkowym. Pistolet wydawał bardzo wiarygodny dźwięk przeładowania, a schowany do reklamówki paraliżował kasjerki. Były przekonane, że mają do czynienia z prawdziwą bronią i dlatego mimo Roman K. przed sądem odpowie, tak jakby miał przy sobie prawdziwą broń. Grozi mu do 15 lat więzienia. - Podejrzany nie maskował się jakoś specjalnie, miał tylko czapkę bejsbolową i dużą reklamówkę, w której ukrywał pistolet. Twierdził, że nikomu nie chciał zrobić krzywdy, a do popełniania tych czynów zmusiła go sytuacja życiowa – mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?