Ta opinia zupełnie zmienia postać rzeczy. Wcześniej bowiem zarówno ratownicy, jak i dyrektor pływalni jednoznacznie twierdzili, że był to nieszczęśliwy wypadek.
- Nie stwierdzono żadnych uchybień, mogących przyczynić się do tego nieszczęśliwego zdarzenia - mówił po zdarzeniu Andrzej Świerszczewicz, dyrektor Ośrodka Sportu i Rekreacji, do którego należny pływania. - Według zdobytej przez nas wiedzy, zmarły od dłuższego czasu chorował na serca, a przyczyną zgonu był zawał.
Do zdarzenia doszło w sobotę rano. Na pływalni było zaledwie kilkanaście osób. Pilnowało ich trzech ratowników. Mimo to nie zauważyli, jak pływający po torze mężczyzna poszedł na dno. Zaczęli go ratować dopiero, kiedy jedna z pływających po torze obok kobiet zaniepokoiła się, że na dnie basenu leży mężczyzna. To ona zaalarmowała ratowników. Świadkowie, zeznali w prokuraturze, że mężczyzna leżał na dnie około dwóch minut, że ratownicy siedzieli na krzesłach pod ścianą i rozmawiali, zamiast obserwować nieckę basenu.
Dyrektor Świerszczewicz nie jest już tak pewny niewinności swoich pracowników. - To są tylko ludzie. Myśmy ich wyszkolili, znają procedury, ale przecież na ręce im przez cały czas pracy nie patrzymy - tłumaczy. - Ewentualne konsekwencje wyciągnę dopiero po zarzutach prokuratury - dodaje dyrektor.

Lucyna Nenow - wizyta prezydenta Dudy w Jaworznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?