Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kochany Święty Mikołaju

Paweł Gołębiowski
Trzy piękne pomocnice św. Mikołaja pomagają mu w odpisywaniu na listy dzieci. A te wyglądają różnie (zdjęcia powyżej)
Trzy piękne pomocnice św. Mikołaja pomagają mu w odpisywaniu na listy dzieci. A te wyglądają różnie (zdjęcia powyżej) Paweł Gołębiowski
Dzieci z całej Polski piszą na kopertach adresowanych do św. Mikołaja: "Biegun", "Niebo" czy "Laponia". Wszystkie te listy trafiają do maleńkiej miejscowości w Górach Sowich. O czym piszą i o co proszą dzieci?

"Przesyłam Ci najserdeczniejsze pozdrowienia ode mnie i od moich przyjaciół elfów i reniferów, a w szczególności od Rudolfa z czerwonym nosem. Myślałem o Tobie cały rok i czekałem na to, by Cię znowu odwiedzić, dlatego już niedługo wyruszę w podróż na moich wielkich saniach, ozdobionych czerwonymi lampkami i złotymi dzwoneczkami" - tak zaczyna się list od Świętego Mikołaja. Jest pięknie wydrukowany na kolorowym papierze. Oczywiście, widnieje na nim podpis i pieczęć Świętego. O to, aby dostało go każde dziecko, które napisze do Świętego z prośbą o prezent, dbają od dwóch lat pracownice biblioteki w Srebrnej Górze.

To piękna, maleńka miejscowość w Górach Sowich na Dolnym Śląsku. W grudniu wygląda wyjątkowo uroczo. Jej wąskie, strome uliczki pokrywa śnieg, a kiedy zapada wczesny zmierzch, w okienkach starych kamieniczek zaczynają migotać światełka. W jednym z domów nad stertami listów już od początku listopada, godzinami pochylają się trzy młode, drobne kobiety.

- Mamy pełne ręce roboty. Dostajemy setki listów od starszych i młodszych dzieci. Listonosz przynosi je jeszcze długo po świętach, a na wszystkie trzeba odpisać - tłumaczy Anna Wysocka-Leszczyńska, dyrektorka Gminnej Biblioteki Publicznej w Srebrnej Górze.

Dodaje, że razem z dwiema pracownicami: Pauliną Plewką i Urszulą Bułą trochę wyręczają staruszka, bo sam nie dałby raczej rady odpowiedzieć na tak dużą ilość korespondencji. A to niezwykle ważne. Dla wielu dzieci otrzymanie listu od Świętego Mikołaja może być bowiem jedynym radosnym momentem w czasie świąt.

- Wiemy, że są mile zaskoczone, kiedy dostają odpowiedź, bo przeważnie na to nie liczą. Piszą listy, ponieważ chcą podzielić się z kimś swoimi problemami i troskami, a Święty Mikołaj to dla nich ktoś, komu mogą zaufać i zwierzyć się - mówią bibliotekarki.

Zdarza się, że list trafiający do nich zaczyna się słowami: "Znowu będą święta, ale one wcale nie są takie wesołe i zawsze bez prezentów. Nie obrażę się jednak, Mikołaju, jeśli i tym razem nic mi przyniesiesz, bo na pewno masz dużo pracy i nie będziesz mógł przyjechać".

Mniej dramatycznie, ale też bardzo szczerze brzmiało zwierzenie pewnego chłopca, który napisał, że uwielbia gotować i ma do tego talent po babci.
- Przecież raczej nie podzieliłby się tą informacją ze swoimi kolegami - mówią pracownice biblioteki w Srebrnej Górze.

Przyznają, że przez tę korespondencję mają sporo dodatkowej pracy, ale nie narzekają. Twierdzą nawet, że czytanie tych listów i odpisywanie na nie to dla nich wielkie wyróżnienie i przyjemność. Mówią o sobie, że są pomocnicami Świętego Mikołaja.
Dodają, że do Świętego piszą jednak nie tylko dzieci, ale i oczekiwania dorosłych też są różne. Nie zawsze chodzi o prezenty.

Paulina Plewa nigdy nie zapomni, jak w ubiegłym roku napisała do nich pewna pani wychowująca trójkę niepełnosprawnych dzieci. Było jej ciężko. Oczekiwała bardziej wsparcia psychicznego, emocjonalnego.

- Zatelefonowałam do niej i później odbyłyśmy kilka sympatycznych rozmów. Myślę, że jej pomogłam - opowiada pracownica biblioteki w Srebrnej Górze.
Mówi, że przed rokiem dostali trzy takie smutne listy i miała nadzieję, że w tym roku już podobnych nie będzie. Jednak i tym razem dwa okazały się wyjątkowo dramatyczne i wzruszające.

Dzięki pomocy taty Urszuli Buły udało im się przygotować paczki dla małych autorów. Oprócz listu od Świętego zapakowały do nich słodycze, książki i przybory szkolne.
- Niestety, nie możemy spełnić wszystkich marzeń - mówi Anna Wysocka-Leszczyńska.
A te są przeróżne. Bibliotekarki ze Srebrnej Góry twierdzą, że w tym roku chłopcy najczęściej proszą o quady i laptopy, a dziewczynki o lalki i pieski wyglądające jak żywe.

Niektóre maluchy są bardzo konkretne, praktyczne i traktują list jak rodzaj instruktażu.
- Piszą na przykład: "Chciałbym nowy model supermana. Jest dostępny w Carrefourze za jedyne 50 złotych, na stoisku...", albo "Przyślij mi trochę kasy (60 złotych)" czy "Proszę dla mojego taty o skrzynkę Heinekena, a dla mamy o perfumy...." - cytuje Urszula Buła.

Dodaje, że czytając niektóre listy, nie sposób nie uśmiechnąć się.
- Jakiś chłopiec napisał na przykład: "Mikołaju, spraw, żebym umiał śpiewać i żeby mnie coś zmusiło, żebym poszedł do programu Mam talent", a dziewczynka: "Chciałabym dostać domek dla lalek lub głowę do stylizacji. Bym jeszcze chciała dostać lalkę, co może urodzić dziecko i jak urodzi dziecko, ma płaski brzuch, a jak nie urodzi, to ma duży brzuch".

Przed rokiem trafiło do nich ponad 200 listów do Świętego Mikołaja. Teraz mają już podobną liczbę, a cały czas jeszcze przychodzą następne. Przypuszczają, że, tak jak w ubiegłym roku, będzie to trwało aż do końca stycznia.

Do biblioteki w Srebrnej Górze listy do Świętego Mikołaja nie trafiają przypadkiem. Kilka lat temu leżąca niedaleko tej miejscowości wioska Mikołajów zyskała miano "Polskiej wioski Świętego Mikołaja" i tam trafiała niezwykła korespondencja. Początkowo na listy odpisywała pewna starsza pani, była mieszkanka wsi.

Kiedy przestała, pomysł utworzenia w pobliskiej Srebrnej Górze "Biura Listów do św. Mikołaja" podchwycił Patryk Wild, ówczesny wójt gminy Stoszowice. Obecny, Marek Janikowski, popiera to przedsięwzięcie. Teraz nawet poczta doskonale orientuje się już, gdzie ma kierować listy do Świętego. Często zdarza się, że w sytuacji, kiedy na kopercie nie ma właściwego adresu, panie na poczcie same go dopisują.

A dzieci piszą na kopertach różne rzeczy. Adresują na przykład: "Biegun", "Niebo", "Święty Mikołaj" czy "Laponia" - mówią bibliotekarki.

Bywa również tak, że na kopercie brak znaczka i adresata, a w liście nie ma ani jednej literki. Wszystko zastępują rysunki. Renifery, mikołaje, sanki, aniołki wymalowują zazwyczaj najmłodsi. Listy w ich imieniu piszą także rodzice, dziadkowie czy opiekunowie z przedszkola.

Pewna babcia napisała na przykład: "Kochany Mikołaju. Karolinka to moja ukochana Wnuczka, jest mądrą i dobrą dziewczynką. Bardzo proszę o parasolkę i ja jeszcze dołożę do tego prezenty na dodatek. Serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoje Aniołki. Babciuś Terenia".

Maluchy prawie zawsze życzą zdrowia i siły Świętemu Mikołajowi i reniferom. Zapewniają, że bardzo go kochają i proszą, żeby pamiętał o biednych dzieciach i o bitych zwierzętach.
- Wiele dzieciaków z góry zakłada też, że Mikołaj wie wszystko, także, jakiego prezentu oczekują. Dlatego bywa, że nie wdają się w szczegółowe opisy - wyjaśnia Paulina Plewka.
Życzenia maluchów często brzmią: "Byłam w sklepie z babcią Jadzią i chcę taką lalkę, jaką tam widziałam" albo "Podaruj mi pieska, takiego jak ma Wiktoria".

Paulinę Plewę bardzo też zaskoczył jeden z listów.
- Mój chłopak prosił w nim o wycieraczki do mazdy. Dostał, ale takie do szyb, a miały być na podłogę. Mikołaj jednak naprawił błąd - wyjaśnia ze śmiechem.

W tym roku pierwszy list przysłano do nich niemal z drugiego końca Polski, z Białegostoku. Było to na początku listopada. Czekały na ten moment i były tak przejęte, że ten i kilka następnych listów czytały wspólnie, na głos. Teraz już emocje trochę opadły, a do tego brakuje im czasu, bo listonosz niemal codziennie donosi kolejną, niezwykłą korespondencję.

Któraś z nich zaraz siada, czyta listy i odpisuje na nie. Żeby było szybciej i sprawniej, mają już przygotowane specjalnie wydrukowane szablony. Dopisują tylko odręcznie imię dziecka i przybijają pieczęć. Dołączają jeszcze kolorowankę z postacią Świętego i wierszykiem i zaklejają kolorową kopertę. Po wypisaniu adresu naklejają na niej malutkie, wycięte przez siebie, złote gwiazdki i oczywiście znaczek.

- Wcześniej do środka wsypujemy jeszcze brokat. Nie żałujemy go, bo mamy go sporo. Brokat przynoszą nam mieszkańcy naszej miejscowości. Poprosiliśmy ich o to jeszcze na długo przed świętami - wyjaśnia Urszula Buła.

- Mam nadzieję, że to, co robimy, ma głębszy sens i wspólne pisanie listów do Świętego Mikołaja jest dla rodziców okazją do poznania marzeń ich dzieci - dodaje.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto