Zdaniem śledczych zachowanie doktora Roberta P. mogło doprowadzić do śmierci Małgorzaty M. 58-letniej mieszkanki Dzierżoniowa, która trafiła do szpitala z ranami zadanymi nożem. Do zdarzenie doszło w marcu ubiegłego roku. Małgorzata M. została pobita przez swojego syna. W bardzo ciężkim stanie straciła na izbę przyjęć szpitala w Dzierżoniowie. Tam oskarżony lekarz zamiast kompleksowego badania, zaszył jej tylko brzuch i kazał udać się do domu. Kobieta taksówką wróciła do mieszkania, w którym kilka godzin później bardzo źle się poczuła. Znów wezwała pogotowie, które ponownie zawiodło ją do szpitala. Na szczęście tym razem zajęli się nią chirurdzy. Przeszła skomplikowaną operację z powodu krwawienia wewnątrz jamy brzusznej.
- Zdaniem biegłych lekarz niedokładnie zbadał kobietę, źle ją zdiagnozował i w efekcie nie udzielił jej należytej pomocy – mówi Emil Wojtyra, szef wydziału śledczego Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie.
Robert P. nadal pracuje w szpitalu. Do winy się nie przyznaje i podważa opinie biegłych. Twierdzi, że nie popełnił żadnego błędu.
Jeśli lekarz zostanie uznany przez sąd za winnego, grozi mu do 5 lat więzienia.
Syn pani Małgorzaty za napaść na matkę został już skazany na 3,5 roku więzienia. Jak ustalili śledczy 27-letni Grzegorz M. z znęcał się nad swoją matką od siedmiu lat. Bił ją, poniżał, okradał. Kilka razy kobieta składała przeciwko niemu zawiadomienie na policję, ale potem je wycofywała. Syn przepraszał i obiecywał poprawę. W marcu ubiegłego roku zdenerwował się na matkę, bo nie miała dla niego pieniędzy, a on potrzebował ich na narkotyki. Biżuterię dawno z domu wyniósł, podobnie jak inne wartościowe przedmioty. Nie pracował od wielu lat. Tego wieczoru zażądał więc ostatniej cennej rzeczy, jaką miała - złotych kolczyków, które nosiła w uszach. Nie chciała mu ich dać, więc wpadł w szał. Rzucił się na nią, kopał, potem chwycił nóż i ciął nim po policzkach, szyi, piersiach i brzuchu. Skatowanej matce zerwał z uszu kolczyki i zabrał telefon, by nie dzwoniła po pomoc. A ona bała się wołać o pomoc. Wstydziła się.
- Kilka godzin leżałam na podłodze, krwawiąc. Dopiero kiedy zasnął, na czworakach wyszłam z mieszkania i z pobliskiej budki telefonicznej zadzwoniłam po policję – opowiadała.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?