Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prawda o Legnicy

Tomasz Borówka, Ryszard Parka
Rok 1241 był rokiem tragicznym. Zagony tatarskie toczyły się przez podzielone polskie ziemie nie powstrzymywane przez nikogo. Jeszcze szybciej niż małe, kosmate koniki skośnookich wojowników przez Polskę płynęły ...

Rok 1241 był rokiem tragicznym. Zagony tatarskie toczyły się przez podzielone polskie ziemie nie powstrzymywane przez nikogo. Jeszcze szybciej niż małe, kosmate koniki skośnookich wojowników przez Polskę płynęły opowieści o okrucieństwie Tatarów i ich bezwzględności. Była to celowa działalność propagandowa samych Tatarów. Pierwsze uderzenie było zawsze atakiem psychologicznym.

W 1241 roku Tatarzy przemaszerowali przez ziemię sandomierską i krakowską, niszcząc miasta i pod Chmielnikiem rozbijając w puch krakowskie rycerstwo. Jedynie książę opolski Mieszko usiłował stawiać im opór, wzorem Bolesława Krzywoustego unikając frontalnych starć i szarpiąc oddziały tatarskie w lasach. Kiedy czambuły zbliżyły się do ziemi wrocławskiej i legnickiej, książę Henryk II Pobożny postanowił stawić im czoła.

Pod Legnicą zgromadziły się wojska niemal z całej Europy. Ale były to oddziały szczupłe. Trwał konflikt cesarza niemieckiego Fryderyka z papieżem Grzegorzem i to Fryderyk był oficjalnie wrogiem chrześcijaństwa. naprzeciwko świetnie przygotowanych oddziałów tatarskich stanęła zbieranina niedobitków z Małopolski, zainteresowanych sławą krzyżową rycerzy z innych polskich księstw, Niemcy z Turyngii i niewielkie grupy rycerzy zakonnych – Templariuszy i być może Krzyżaków. Oddziały piechoty tworzyli podobno górnicy ze Złotoryi. Król czeski Wacław zdążał w kierunku Śląska, ale zatrzymał się i postanowił zatrzymać Tatarów na przełęczach sudeckich.

Jednak pod Legnicą przewaga znalazła się po stronie chrześcijan. Pierwszy atak w wykonaniu zakonników, rycerzy cudzoziemskich i górników przebił się przez szyki tatarskie i zatrzymał dopiero pod gradem strzał. Wtedy Henryk pchnął do ataku kolejny oddział wojsk, złożony głównie z zaprawionych w boju z Tatarami Opolan i rycerstwa z Małopolski. Wydawało się, że potężny atak zniesie lekkozbrojnych tatarów. Wtedy jednak najeźdźcy po raz kolejny sięgnęli po broń psychologiczną. Przed ich szeregi wyskoczył znający język polski Rusin z krzykiem: „bieżajcie” (uciekajcie). Podobno to wystarczyło, żeby wywołać zamieszanie w szykach rycerstwa chrześcijańskiego. Oddziały zaczęły się cofać.

Książę Henryk ruszył do ataku z ostatnim oddziałem, rycerzy śląskich. Wstrzymał ucieczkę i znów zaczął spychać Tatarów, którzy również rzucili do natarcia odwody. Ostatni oddział tatarski wprowadził na pole bitwy swoją tajną broń: latawce w kształcie smoków i maski demonów na kijach, z doczepionymi sztucznymi chińskimi ogniami i świecami dymnymi. Tego dla przesądnych Europejczyków było już za wiele. Pierwsze szeregi rzuciły się do panicznej ucieczki.

Książę Henryk walczył jednak nadal. Trzeba było siłą zabrać go z pola walki. Jednak w czasie odwrotu okulał mu koń. Księcia opadła chmara Tatarów. Po chwili nad szeregami walczących wzniosła się włócznia z zatkniętą na niej głową Henryka.

Reszta rycerstwa umknęła z pola bitwy. Książę Mieszko opolski zamknął się w zamku legnickim, który udało mu się obronić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto