Rok 1241 był rokiem tragicznym. Zagony tatarskie toczyły się przez podzielone polskie ziemie nie powstrzymywane przez nikogo. Jeszcze szybciej niż małe, kosmate koniki skośnookich wojowników przez Polskę płynęły opowieści o okrucieństwie Tatarów i ich bezwzględności. Była to celowa działalność propagandowa samych Tatarów. Pierwsze uderzenie było zawsze atakiem psychologicznym.
W 1241 roku Tatarzy przemaszerowali przez ziemię sandomierską i krakowską, niszcząc miasta i pod Chmielnikiem rozbijając w puch krakowskie rycerstwo. Jedynie książę opolski Mieszko usiłował stawiać im opór, wzorem Bolesława Krzywoustego unikając frontalnych starć i szarpiąc oddziały tatarskie w lasach. Kiedy czambuły zbliżyły się do ziemi wrocławskiej i legnickiej, książę Henryk II Pobożny postanowił stawić im czoła.
Pod Legnicą zgromadziły się wojska niemal z całej Europy. Ale były to oddziały szczupłe. Trwał konflikt cesarza niemieckiego Fryderyka z papieżem Grzegorzem i to Fryderyk był oficjalnie wrogiem chrześcijaństwa. naprzeciwko świetnie przygotowanych oddziałów tatarskich stanęła zbieranina niedobitków z Małopolski, zainteresowanych sławą krzyżową rycerzy z innych polskich księstw, Niemcy z Turyngii i niewielkie grupy rycerzy zakonnych – Templariuszy i być może Krzyżaków. Oddziały piechoty tworzyli podobno górnicy ze Złotoryi. Król czeski Wacław zdążał w kierunku Śląska, ale zatrzymał się i postanowił zatrzymać Tatarów na przełęczach sudeckich.
Jednak pod Legnicą przewaga znalazła się po stronie chrześcijan. Pierwszy atak w wykonaniu zakonników, rycerzy cudzoziemskich i górników przebił się przez szyki tatarskie i zatrzymał dopiero pod gradem strzał. Wtedy Henryk pchnął do ataku kolejny oddział wojsk, złożony głównie z zaprawionych w boju z Tatarami Opolan i rycerstwa z Małopolski. Wydawało się, że potężny atak zniesie lekkozbrojnych tatarów. Wtedy jednak najeźdźcy po raz kolejny sięgnęli po broń psychologiczną. Przed ich szeregi wyskoczył znający język polski Rusin z krzykiem: „bieżajcie” (uciekajcie). Podobno to wystarczyło, żeby wywołać zamieszanie w szykach rycerstwa chrześcijańskiego. Oddziały zaczęły się cofać.
Książę Henryk ruszył do ataku z ostatnim oddziałem, rycerzy śląskich. Wstrzymał ucieczkę i znów zaczął spychać Tatarów, którzy również rzucili do natarcia odwody. Ostatni oddział tatarski wprowadził na pole bitwy swoją tajną broń: latawce w kształcie smoków i maski demonów na kijach, z doczepionymi sztucznymi chińskimi ogniami i świecami dymnymi. Tego dla przesądnych Europejczyków było już za wiele. Pierwsze szeregi rzuciły się do panicznej ucieczki.
Książę Henryk walczył jednak nadal. Trzeba było siłą zabrać go z pola walki. Jednak w czasie odwrotu okulał mu koń. Księcia opadła chmara Tatarów. Po chwili nad szeregami walczących wzniosła się włócznia z zatkniętą na niej głową Henryka.
Reszta rycerstwa umknęła z pola bitwy. Książę Mieszko opolski zamknął się w zamku legnickim, który udało mu się obronić.
iPolitycznie - w jakim momencie w relacji polsko-ukraińskich jesteśmy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?