Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skalpel to historia

Anna Waszkiewicz
Agata Dulian i Małgorzata Rupnicka przekonywały, że nowoczesnej tomografii nie trzeba się bać. fot. Marcin Osman
Agata Dulian i Małgorzata Rupnicka przekonywały, że nowoczesnej tomografii nie trzeba się bać. fot. Marcin Osman
Badanie PET-em kosztuje 4,5 tys. zł. Dolnoślązacy od maja będą mogli korzystać z niego bezpłatnie. Kosztuje 12 mln zł i nie ukryje się przed nim żadna komórka nowotworowa.

Badanie PET-em kosztuje 4,5 tys. zł. Dolnoślązacy od maja będą mogli korzystać z niego bezpłatnie.
Kosztuje 12 mln zł i nie ukryje się przed nim żadna komórka nowotworowa. W wykrywaniu choroby wyprzedza inne diagnostyczne urządzenia nawet o 5 lat. Od wczoraj pracuje we Wrocławiu.

Wrocław jest trzecim, po Bydgoszczy i Gliwicach, ośrodkiem w Polsce, który ma PET-CT. Ten nowoczesny sprzęt do tomografii umożliwia wykrycie najwcześniejszych zmian nowotworowych. Od wczoraj pracuje w Dolnośląskim Centrum Medycyny Nuklearnej przy ul. Borowskiej 213.
– Dzięki niemu można wykryć nawet pojedynczą komórkę nowotworową. Możemy też określić rozległość guza oraz to, czy jest złośliwy czy nie – tłumaczy Piotr Janicki, prezes Euromedic International Polska, do którego należy Centrum. – Ale co najważniejsze – ta metoda diagnostyczna wyprzedza pozostałe nawet o 5 lat, jeśli chodzi o wykrywanie raka.
Skierowanie na badanie PET-CT wydaje lekarz specjalista. Mogą je dostać pacjenci, u których lekarze podejrzewają nowotwór lub którzy są w tak zwanej grupie ryzyka. Ale urządzenie pozwala też kontrolować efekty leczenia raka. Na razie pacjenci, którzy będą chcieli być zdiagnozowani supernowoczesnym urządzeniem, zapłacą 4,5 tysiąca zł. Jednak już od maja Dolnoślązacy będą mogli korzystać z niego bezpłatnie. Koszty poniesie Narodowy Fundusz Zdrowia. Kontrakt ma być podpisany w kwietniu.
– Na razie nie wiemy tylko, za ile badań w miesiącu zapłacimy. To cały czas negocjujemy – wyjaśnia Joanna Mierzwińska, rzeczniczka dolnośląskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
– Dziennie możemy wykonać około 10 takich badań, więc będziemy walczyć o jak najwyższy kontrakt – deklaruje Janicki.
PET-CT od pięciu lat działa w Bydgoszczy. Tamtejszemu centrum onkologii NFZ płaci miesięcznie za 185 badań. Czas oczekiwania na diagnozę to ponad trzy miesiące. – Wszystko dlatego, że na liście pacjentów do zbadania jest 700 osób – tłumaczy Bogdan Małkowski, szef Zakładu Medycyny Nuklearnej w Bydgoszczy. – Ci, którzy nie chcą czekać tyle czasu, mogą sami zapłacić za diagnozę PET-em. Ale kosztuje to 4,5 tysiąca złotych. Suma jest więc zaporowa i trudno się dziwić, że nie wykonujemy wielu odpłatnych badań.
Zalety nowoczesnego urządzenia najlepiej potrafi docenić prof. Alicja Chybicka, szefowa wrocławskiej kliniki onkologii i hematologii dziecięcej.
– Takie badanie zabiera – na szczęście – skalpel z naszych rąk. Pozwala zajrzeć do ciała naszych pacjentów bez operacji – argumentuje profesor. – Do tej pory woziliśmy maluchy do Berlina, a dla nich podróż to prawdziwa męka.
Jednak urządzenie można stosować nie tylko w onkologii.
– 80 procent diagnoz dotyczy oczywiście pacjentów, u których lekarz podejrzewa chorobę nowotworową. Ale dzięki PET-CT można też zbadać na przykład przepływ krwi w mięśniu sercowym oraz zlokalizować ogniska padaczki – zapewnia profesor Marek Sąsiadek z Akademii Medycznej we Wrocławiu.
Skierowania na badania mogą więc wydawać na przykład kardiolodzy i neurolodzy.

Jak to działa
Na początku lekarze dożylnie podają pacjentowi glukozę połączoną z izotopem fluoru. Samo badanie trwa od 20 do 30 minut. W tym czasie pacjent przebywa w komorze urządzenia, a lekarze na monitorach obserwują wynik skanowania całego ciała przez PET-CT. Promieniujące izotopy pozwalają im śledzić,
jakim zmianom podlega w ciele człowieka glukoza. Komórki chore spalają ją znacznie szybciej niż zdrowe. Dzięki temu na monitorach widać, które tkanki zaatakował nowotwór.

Rak rodzi się ze strachu
Rozmowa z dr. Markiem Pudełką, dyrektorem Dolnośląskiego Centrum Onkologii
• Czy urządzenia takie jak PET mogą spowodować, że Polska przestanie być na szarym końcu Europy, jeśli chodzi o walkę z nowotworami?
– Rzeczywiście wykrywalność nowotworów we wczesnym stadium jest u nas bardzo mała. A przez to gorzej wygląda sprawa leczenia – raka na zaawansowanym etapie trudniej wyleczyć. Ale nie sposób stwierdzić, czy samo nowoczesne urządzenie zmieni tę sytuację.

• Dlaczego?
– Bo ono będzie wykorzystywane do diagnozy szczegółowych przypadków, a nie do szerokiej akcji profilaktycznej, która ma wykrywać nowotwory na wczesnym etapie. W Polsce dostęp do badań profilaktycznych nie jest problemem. Tylko ludzie z nich nie korzystają.

• Czyli żeby walczyć z rakiem trzeba przede wszystkim zmienić naszą świadomość?
– Oczywiście. Najlepiej by było, gdyby każdy wiedział, że raz w roku musi sobie zafundować przegląd. Taki jak dla swojego samochodu. To będzie klucz do sukcesu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto