Sprawa dotyczy wypadku drogowego, do jakiego doszło w listopadzie 2019 roku w Biskupnicy w gminie Człuchów. Na drodze z Krępska do Biskupnicy w gminie Człuchów samochód prowadzony przez Grzegorza A. uderzył w 19-letnią Klaudię Zagórzańską. Dziewczyna zmarła. Prokuratura Rejonowa w Człuchowie umorzyła postępowanie, a winą za wypadek obarczyła pieszą. Z akt sprawy wynika, że to Klaudia naruszyła zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, bo zdaniem biegłego, wyszła niemal wprost pod samochód zza autobusu. Kluczowym dowodem w sprawie miały być zeznania kierowcy autobusu. Oświadczył, że rzeczywiście wysadził w Biskupnicy Klaudię i odjechał kilkaset metrów, a po chwili mijały go dwa samochody, które – jak się wyraził – ostro grzały. W związku z tym, że nikt nie zaznaczył – nawet policyjny technik – w jakim miejscu na drodze lub obok niej leżała Klaudia po potrąceniu, prokurator dał wiarę kierowcy auta Grzegorzowi A. oraz świadkowi Robertowi W., że jechali – jeden za drugim - z prędkością ok. 50-60 km/h.
Po naszej publikacji, do rodziny Klaudii zgłosił się mieszkaniec powiatu człuchowskiego, który twierdził, że ma informacje, które pozwolą na wznowienie umorzonego śledztwa. Prokuratura Okręgowa w Słupsku poleciła rejonowej w Człuchowie przesłuchanie i podjęcie decyzji.
- Śledztwo nie zostało podjęte. Czynność polegająca na przesłuchaniu świadka została wykonana. Żadnych nowych okoliczności zdarzenia nie ma
– mówi pełniący obowiązki rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Słupsku Dariusz Iwanowicz.
Tymczasem dotarliśmy do tego świadka. To emerytowany policjant, który wskazuje że nie był bezpośrednim świadkiem zdarzenia. Nie chce się ujawniać. Pojechał do Biskupnicy i wykonał wizję lokalną.
- Proszę pamiętać, że przez wiele lat pracowałem przy podobnych zdarzeniach. Swoje obserwacje opieram na doświadczeniu i faktach opisanych w artykule – zaznacza mężczyzna.
- Po przeczytaniu artykułu, pojechałem do Biskupnicy. W miejscu wypadku droga jest bardzo wąska. Tak wąska, że kiedy jadą dwa samochody, które się mijają, jeden z nich musi zjechać na pobocze. Moim zdaniem, przebieg zdarzenia nie był taki, jak wynika z ustaleń prokuratora.
Jeśli nawet samochód, który potrącił tę dziewczynę, jechał z prędkością 50-60 km/h, nie jest możliwe, żeby ofiara wypadku leżała na jezdni. Wygląda na to, że po jej potrąceniu, została przeniesiona – mówi emerytowany policjant i łapie się za głowę, bo jego zdaniem prokurator nie zlecił wszystkich niezbędnych czynności.
- Dlaczego nie zostali przesłuchani ratownicy z pogotowia i strażacy? Dlaczego nie zostały zabezpieczone telefony sprawcy wypadku i świadka, który jechał bezpośrednio za nim? Dlaczego z samochodu nie zostały pobrane ślady biologiczne, by upewnić się kto kierował? Jak to jest możliwe, że technik policyjny przyjeżdża na miejsce i rozkłada ręce, nie wykonując wszystkich czynności bo jest ciemno? Dlaczego pojazd sprawcy wypadku nie został zabezpieczony? Przecież nie miał przeglądu technicznego i OC!
- wylicza emerytowany policjant.
Niemal identyczne wątpliwości i zastrzeżenia, zgłaszał prokuraturze pełnomocnik rodziny Klaudii Zagórzańskiej. Pozostały bez echa. Prowadzący śledztwo w Człuchowie uznał, że wykonanie dodatkowych czynności jest bezzasadne.
Sprawa może mieć jednak ciąg dalszy. Emerytowany policjant z powiatu człuchowskiego złożył doniesienie na… prokuratora prowadzącego postępowanie.
- Prokurator dopuścił się niedopełnienia swoich obowiązków – kwituje mężczyzna.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?