Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uciekająca praca

Małgorzata Moczulska
– Tak jak wielu bezrobotnych liczyłam na tę pracę. Miałam zacząć za kilka tygodni. Tak się cieszyłam.  FOT. DARIUSZ GDESZ
– Tak jak wielu bezrobotnych liczyłam na tę pracę. Miałam zacząć za kilka tygodni. Tak się cieszyłam. FOT. DARIUSZ GDESZ
Radny z Bielawy wstrzymał budowę zakładu, w którym miało zostać zatrudnionych pięćset osób – Czekaliśmy na tę pracę jak na zbawienie, a może jej w ogóle nie być.

Radny z Bielawy wstrzymał budowę zakładu, w którym miało zostać zatrudnionych pięćset osób
– Czekaliśmy na tę pracę jak na zbawienie, a może jej w ogóle nie być. Wszystko przez radnego – mówią rozgoryczeni mieszkańcy miasta.
– Bez przesady. Aż takiej władzy nie mam. A kłopoty inwestora wynikają z jego niedoróbek – odpowiada Stanisław Lenartowicz

Radny klubu Platformy Obywatelskiej nie tylko pytał, ale i swoimi wątpliwościami dzielił się z wieloma instytucjami. Mieszka naprzeciwko hal po zlikwidowanym Bielteksie, które kupił azjatycki koncern. Lenartowicz przyznaje, że interesował się inwestycją głównie z tego powodu.
– Chciałem, żeby wszystko było jak trzeba, by potem nie męczyć się z tym zakładem do końca życia – mówi z rozbrajającą szczerością. – Mieszkam na tej ulicy i martwię się choćby dziurawą i zaniedbaną drogą, po której mają jeździć auta do fabryki. Owszem, dbam o własne interesy, ale mam do tego pełne prawo – dodaje.
Stanisław Lenartowicz odkrył, że firma przekroczyła podczas remontu zakres pozwolenia. Chodziło o poszerzenie wejść do hal, tak by wynieść stamtąd stare maszyny. Tłumaczono to przeoczeniem. Ale takie wyjaśnienia go nie interesowały. Wysłał skargę do nadzoru budowlanego, a ten wstrzymał budowę. Firma wystąpiła o zaległe pozwolenie. Jednak to potrwa kilka tygodni, a czas jest tu na wagę złota.

Prawo kontra rozsądek
– Niestety, inwestor rozważa możliwość przerwania inwestycji. Mamy oczywiście nadzieję, że uda nam się go zatrzymać, ale opóźnienia będą spore, a Koreańczykom bardzo zależało na czasie – mówi Ryszard Dźwiniel, burmistrz Bielawy. Ace Rico chciało uruchomić linię montażową lada dzień. Ma już komplet zamówień od fabryki LG na stopy do telewizorów. Jeśli nie zacznie produkcji, firma z Kobierzyc poszuka innego poddostawcy.
– Radny twierdzi, że pilnuje tylko, by przestrzegano prawa. Tyle że trzeba też kierować się zdrowym rozsądkiem – dodaje burmistrz Bielawy. – Przecież te drobne prace, które wykraczały poza pozwolenie, nie miały znaczenia i firma bez problemu zgodę na nie dostanie. A nas może to kosztować utratę niepowtarzalnej szansy.

Kto mi da pracę?
Anna Momot była jedną z siedmiuset osób, które złożyły swoje podania do pracy w Ace Rico. Od pięciu lat nie ma stałego zajęcia. Bezrobocie w gminie jest ogromne, przekracza trzydzieści procent, więc wcześniej trudno jej było coś znaleźć. Tym razem się udało. Od sierpnia miała zostać zatrudniona. Teraz, podobnie jak setki innych osób, czeka z niecierpliwością na decyzję inwestora.
– Ciekawa jestem, czy pan radny martwi się tym, że nie będę miała znów co do garnka włożyć – denerwuje się kobieta. – On myśli tylko o sobie i swojej wygodzie, bo z działaniem na rzecz mieszkańców nie ma to nic wspólnego. Ludzie chcieli pracy! A pan radny obiecywał ją swoim wyborcom. Pięknie mówił o nowych firmach i o lepszym życiu. Tylko mówił – dodaje gorzko.
– Nie było moim celem pozbawienie mieszkańców szansy zatrudnienia – łagodnieje radny. Andrzej Piechowiak, przedstawiciel Koreańczyków w Polsce, nie chce sprawy komentować. Przyznaje jednak, że inwestor został postawiony w bardzo trudnej sytuacji. •

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto