Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wilk ostatni raz widziany w Ścięgnach wciąż się przemieszcza. Fundacja apeluje, żeby go nie płoszyć i pomóc w jego odłowieniu

Justyna Orlik
Justyna Orlik
Wczoraj (22.11) kilkumiesięczny wilk był widziany w Ścięgnach koło Kowar (powiat karkonoski). Zwierzę jest chore i powoli zacznie tracić siły. Fundacja Dzikie Zwierzęta w Potrzebie apeluje o pomoc w jego odłowieniu.

Spis treści

Wilk widziany w Ścięgnach niedaleko Kowar

Wczoraj (22.11) w mediach społecznościowych strażacy z OSP w Ścięgnach opublikowali film, na którym widać kilkumiesięcznego wilka. Kilkukrotnie próbowano go już odłowić, ale zwierzę wciąż jest płoszone i przemieszcza się w dalsze rejony powiatu karkonoskiego.

- Wilk przemieszcza się na tyle szybko, że nie jesteśmy w stanie go namierzyć. Co chwilę dostajemy telefony z innych miejscowości, więc jedziemy na miejsce, ale jego już nie ma. Byliśmy kilkukrotnie z weterynarzem i próbowaliśmy strzelić do niego z usypiacza, ale nam się nie udało. To nie jest takie łatwe, jak się wydaje, bo wilk musi otrzymać zastrzyk w mięsień. - tłumaczy Anna Lisiewicz z fundacji Dzikie Zwierzęta w Potrzebie.

Zwierzę nie da do siebie podejść. Można je obserwować z samochodu, ale czasami są to takie miejsca, że nie sposób tam dojechać. Wilka płoszą też ludzie.

- Apelujemy o to, żeby go nie płoszyć. Ostatnio doszło do takiej sytuacji, że weterynarz był bliska oddania strzału, ale na miejscu pojawił się też pan, który wcześniej przepędzał go kijem, więc już przy wyciąganiu broni zwierzę uciekło. - wyjaśnia Lisiewicz. - Do podobnej sytuacji doszło wczoraj, kiedy właściciel innej posesji odpalił race w jego kierunku i nie było opcji, żeby do niego strzelić. - dodaje Lisiewicz.

Wokół kontaktów wilków z ludźmi narosło wiele mitów. Pytamy przedstawicielkę fundacji, czy zwierzę jest niebezpieczne i jak się przygotować na potencjalne spotkanie.

Wilk jest chory i został potrącony przez samochód

- W Błażkowej doszło do sytuacji, gdzie wilk rzeczywiście wtargnął na posesję i zaatakował psa staruszka, który znajdował się na krótkim pasku. Wilk, mimo powielanych informacji, go nie zagryzł. Pies zmarł u weterynarza. Wilk nie zaatakował też ludzi. Podszedł do nich blisko, bo piekli kiełbasy, a był głodny. Ludzie zrobili wokół tego zamieszanie. - wyjaśnia Lisiewicz.

Wilk jest aktualnie w ciężkim stanie. Choruje na świerzba wędrującego i został przypadkowo potrącony przez samochód, więc z dnia na dzień opada z sił. Będzie teraz szukał ciepłego schronienia, a co za tym idzie częściej może pojawiać się na posesjach.

- Na naszych oczach wilk został potrącony w Radomierzu. Przebiegał drogę i uciekł. Byliśmy przekonani, że padł. Nie mogliśmy go namierzyć przez dzień i noc, ale pokazał się potem 11 kilometrów dalej. Mieliśmy nastawioną odłownię i pozwolenie na oddanie strzału usypiającego przez weterynarza. Wilk systematycznie tam przychodził i delikatnie wyciągał mięso. Codziennie przychodził i ją sprawdzał. Ustawiliśmy też fotopułapkę, ale ktoś ewidentnie utrudnia nam pracę. Pojawił się jakiś pan w ubraniu myśliwego, wypłoszył wilka i zatrzasnął odłownię. Od tamtej pory wilk pojawił się trzykrotnie, ale nie zbliża się dalej niż na metr. Przychodzą lisy i kuny, które również nie chcą podejść do odłowni i mamy podejrzenie, że klatka została czymś spryskana. Zabraliśmy ją stamtąd i wymieniliśmy na inną, która przyjechała z Zielonej Góry. - wyjaśnia Lisiewicz.

Przedstawicielki fundacji przyjeżdżają od 1,5 tygodnia do domu, żeby zjeść obiad, wykąpać się i wracają na miejsce. Działają głównie na terenie Dolnego Śląska, ale wyjeżdżają do zgłoszeń z całej Polski. Głównie dlatego, że inne organizacje lub urzędnicy nie są zainteresowani dzikimi zwierzętami.

Wilk próbował wejść do garażu i będzie szukał ciepłego schronienia

Wczoraj (22.11) wilk pojawił się w Ścięgnach i wszedł na posesję. Właściciel nie wiedział o próbie odławiania dzikiego zwierzęcia, więc nie zamknął bramy.

- Jeśli komukolwiek uda się zamknąć wilka na posesji, to może od razu zadzwonić do nas. Zwierzę może być zdezorientowane i będzie próbowało uciec, ale trochę to potrwa, więc w tym czasie zdążymy przyjechać. Wilk jest naprawdę w kiepskim stanie. Jego choroba się nasila, a on dodatkowo jest potrącony przez auto, więc będzie teraz szukał miejsca, gdzie może się ogrzać. - dodaje Lisiewicz.

Wilk ma od 6-8 miesięcy. Powinien półtora roku przebywać z matką i nie wiadomo, co się stało, że oddalił się od stada. Zwierzęciu nadal można pomóc.

Jeśli posiadacie jakiekolwiek świeże informacje na temat aktualnego pobytu wilka, skontaktujcie się z fundacja pod nr: 729 635 194 lub zadzwońcie na nr alarmowy: 112

Wilk ostatnio był widziany w Ścięgnach. Mapka dojazdu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wilk ostatni raz widziany w Ścięgnach wciąż się przemieszcza. Fundacja apeluje, żeby go nie płoszyć i pomóc w jego odłowieniu - Jelenia Góra Nasze Miasto

Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto