Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Woźniak: Ale w młynie jeszcze się pojawię

Paweł Witkowski
Piotr Krzyżanowski
Z napastnikiem Zagłębia Lubin Arkadiuszem Woźniakiem rozmawia Paweł Witkowski

Po meczu z Widzewem pojawiło się wiele komentarzy, że gol Nhamoinesu nie powinien być uznany. Oglądał Pan powtórki? Był spalony czy nie?

Bramka została uznana prawidłowo, są jasne przepisy, które to wyjaśniają. Rywale mogą mieć pretensje tylko do siebie. Oczywiście, w trakcie meczu i tuż po nim mogli być poddenerwowani, ale po obejrzeniu tej sytuacji na spokojnie, należy przyznać, że spalonego nie było, gdy doszedłem do piłki, a mój strzał dobił Costa.

Nie byłoby tematu, gdyby Pan wykorzystał dogodną sytuację...
Na pewno. Powinienem to strzelić. Na boisku to jednak nie wyglądało tak łatwo, jak na powtórce. Na reakcję miałem ułamek sekundy. Tylko dostawiłem nogę i,
niestety, nie wpadło. Na szczęście akcję wykończył Costa. Najważniejsze, że wygraliśmy ten mecz.

Straciliście tylko jednego gola w ostatnich trzech meczach, więc można powiedzieć, że w defensywie spisujecie się jak należy, a co z atakiem?
Najważniejsze, że wygrywamy. Co do ofensywy, to nie jest tak słabo, skoro w każdym z tegorocznych spotkań, z wyjątkiem meczu w Bielsku, przynajmniej jednego gola zdobyliśmy.

Może tych bramek byłoby więcej, gdyby w ataku występował wciąż najskuteczniejszy gracz Miedziowych Arkadiusz Woźniak? Po meczu z Widzewem można było usłyszeć opinie, że w 21 minut stworzył Pan więcej sytuacji niż cały zespół w 69.
Rzeczywiście, zdołałem postraszyć bramkarza. Miałem też świetną okazję kilka minut po pojawieniu się na boisku. Niestety, nie udało się. Co do składu - ustala go trener i to od niego zależy, czy znajdę się w pierwszym ustawieniu, czy nie. Na pewno nie mam żalu do szkoleniowca, że nie znalazłem się w wyjściowej jedenastce. Nie powiem też jednak, że mi się to podoba, bo każdy piłkarz ma swoje ambicje, to jasne. Na treningach czułem, że dostanę szansę z Widzewem, mam nadzieję, że nie zawiodłem trenera.

W takim razie z ŁKS-em Pan zagra?
Ja bym widział siebie w pierwszym składzie (śmiech).

Być może trener Pavel Hapal powinien spróbować ustawienia z dwoma napastnikami?
Z pewnością byłoby to korzystne dla naszej gry w ataku, ale może to osłabić środkową formację. Ta decyzja należy do trenera.

Na 6 waszych goli 5 strzeliliście w drugiej połowie, z czego 3 w końcowych 10 minutach meczu. Z czego to wynika?
Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie. Każdy z nas wie, o co walczymy, i stara się dać z siebie wszystko.

Przyszły mecz w Łodzi to najważniejsze spotkanie w sezonie?
Zwycięstwo dałoby nam poczucie bezpieczeństwa. Ucieklibyśmy na 6 punktów ŁKS-owi, możliwe, że Cracovii na 7. Jednak traktujemy ten mecz jak każdy inny.

Jako lubinianin na relacje z kibicami nie może Pan narzekać. W ostatnich derbach pojawił się Pan nawet w młynie, prowadząc doping. W kilku tegorocznych spotkaniach nie znalazł się Pan w meczowej kadrze. Wrócił Pan do młyna?
Tak się złożyło, że zasiadłem w loży z dziewczyną. Tam, gdzie mam wykupiony karnet. Jednak nie wykluczam, że w młynie się jeszcze pojawię.

Rozmawiał Paweł Witkowski

Zobacz też oficjalną stronę Zagłębia Lubin SA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto