- Dlatego spotkanie na ulicy przedstawiciela mojego zawodu jest zawsze mile widziane - przyznaje z dumą Edmund Felusiak, wałbrzyski kominiarz.
Tłumaczy, że praca na wysokości wymaga odwagi, a czasem i fartu, dlatego uśmiech kominiarza w pięknym mundurze kojarzy się z ciepłem i bezpieczeństwem.
Tradycję łapania się za guzik na widok kominiarza można różnie tłumaczyć. Jedna z legend mówi, że kiedy przed setkami lat do domostw przybywali różni rzemieślnicy, również kominiarze, zwłaszcza panie domu zabiegały, by do ich gospodarstw przyszli jako pierwsi. Nie mieli jeszcze wtedy umorusanych mundurów i nie mogli aż tak bardzo pobrudzić izby. Mówiło się, że gospodyni ciągnęła do domu kominiarza właśnie za guzik (najbardziej czysta część munduru). A ta, do której przyszedł jako pierwszy, miała wielkie szczęście. - Co prawda policjanci też noszą mundury, ale nie wzbudzają tak miłych skojarzeń, a raczej wzbudzają lęk - dodaje Felusiak. - W okresie świąt składamy sobie życzenia, a ujrzenie kominiarza potwierdza naszą dobrą passę i pomaga nam wierzyć, że życzenia mogą się spełnić. Przekonuje, że kominiarze właściwie nie odpoczywają, dlatego można ich bez problemu spotkać w każdy świąteczny dzień. - Zwłaszcza teraz mamy bardzo dużo pracy. Gdy przychodzi zima mamy urwanie głowy i wykonujemy prace, które z powodzeniem moglibyśmy zrobić podczas miesięcy jesiennych, czy letnich - mówi. Tuż przed Nowym Rokiem próbują jednak łączyć przyjemne z pożytecznym i razem z życzeniami rozdają kalendarze.- Staramy się podziękować w ten sposób naszym stałym klientom za zaufanie. Ja zaś zawsze życzę odwiedzanym rodzinom zdrowia, uśmiechu i optymizmu, którego zwykle nam brakuje - mówi Felusiak.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?