Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Crossowcy ukarani, ale inni wciąż niebezpieczni

Małgorzata Moczulska
Grzywnami po 300 złotych i pokryciem kosztów sądowych zostali ukarani czterech młodzi mężczyźni, którzy na crossach i quadzie urządzili sobie wyścigi w lesie w gminie Świdnica.

Wniosek o ukaranie złożyło Nadleśnictwo Świdnica, po tym jak leśnikom udało się zidentyfikować sprawców. - Nagrała ich jedna z kilku ukrytych w lesie kamer, a zidentyfikował inny crossowiec, którego zatrzymaliśmy kilka dni później. Dobrze znał całą czwórkę głównie z powodu wspólnej pasji – opowiada Jan Dzięcielski, nadleśniczy.
Sprawcy upierali się jednak, że to nie oni są na nagraniu i nie chcieli przyjąć mandatu. Mieli ukryte w kaskach twarze, zasłonięte tablice rejestracyjne i byli pewnie, że pozostaną bezkarni.
Na szczęście stało się inaczej – dodaje nadleśniczy. Przyznaje, że lasy w Sudetach są masowo odwiedzane przez crossowców. Ci przyjeżdżają tu w weekendy większymi grupami, ścigają się i stwarzają zagrożenie nie tylko dla zwierząt, ale i ludzi.
- Nie ma tygodnia żebym nie odebrał telefonu od turystów przerażonych zachowaniem crossowców – denerwuje się Dzięcięlski.
Leśnicy zapowiadają, że wyrok świdnickiego sądu jest pierwszym, ale z pewnością nie ostatnim, bo kolejne wnioski o ukaranie są już w przygotowaniu. Zamierzają być konsekwentni i walczyć z tą hałaśliwą i niebezpieczną plagą różnymi metodami: patrolując lasy, ustawiając w miejscach ich tras ukryte kamery i śledząc internet. Wielu crossowców ze swoich leśnych wyczynów nagrywa bowiem filmy i wrzuca je do sieci.
Dzięcielski zapewnia, że crossowcy, wbrew temu co im się wydaje, nie są anonimowi. W każdej gminie jest leśniczy, który dobrze zna mieszkańców i wie kto posiada crossa, a kto quada. I dlatego trudno być anonimowym nawet kiedy zakryje się twarz i tablice rejestracyjne.
- Liczymy, że z problemem sobie poradzimy, bo nie chcielibyśmy dopuścić do sytuacji, która jest już obserwowana w innych regionach, kiedy to mieszkańcy albo turyści w niebezpieczny sposób pokazują crossowcom, że las nie jest do rozjeżdżania go motorami – mówi Jan Dzięcielski.
Chodzi o linki mocowane między drzewach, których nie widać kiedy jedzie się z dużą szybkością, a które mogą spowodować poważny wypadek.
Przypominamy, że do lasu nie wolno wjeżdżać żadnym pojazdem silnikowym (motocyklem, quadem, samochodem) z wyjątkiem sytuacji, gdy przez las prowadzi droga publiczna, ale wtedy są tam odpowiednie znaki. Za nieuprawniony wjazd do lasu grozi 500 zł mandatu.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto