Kilka dni temu zgłosił, że na dworcu PKP we Wrocławiu, gdzie razem z kolegą mieli pojechać m.in. do szkoły, został napadnięty. Twierdził, że został pobity, a nieznany mu mężczyzna przystawił mu nóż do gardła i zażądał oddania portfela.
Policja podeszła do sprawy bardzo poważnie. Przejrzała zapisy z monitoringu na dworcu, przesłuchała ochronę. Okazało się jednak, że w godzinach wskazanych przez chłopaka nic się tam nie działo.
- Wezwaliśmy tego chłopaka wraz z ojcem na przesłuchanie. Początkowo nadal kręcił, twierdząc, że do napadu nie doszło we Wrocławiu tylko w Dzierżoniowie, ale w końcu przyznał się, że całą historię wymyślił – mówi Emil Wojtyra z Prokuratury Rejonowej w Dzierżoniowie.
A wymyślił ze strachu przed konsekwencjami w domu. Feralnego dnia nie pojechał bowiem wcale do Wrocławia, a w Dzierżoniowie wraz kolegą dobrze się bawił. Pieniądze rodziców wydał na piwo i jedzenie.
Teraz może mieć problemy. Za zawiadomienie policji o niepopełnionym przestępstwie grozi postępowanie przed Sądem dla Nieletnich.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?